Bakugan Fanon Wiki
Advertisement

Popatrzałam ze spokojem na dyrektora. Za bardzo panikował. Spojrzałam na Dragneela. On zaś ze spokojem patrzał na kobrę. Przeniosłam swój wzrok na panią Żmiję. Ona chyba zwariowała. Wstałam i podeszłam do niej.

– Przepraszam, proszę pani, a czy Fredziu nie jest jadowity? – zapytałam
– Oczywiście, że jest. A ten uczeń będzie cennym... – zaczęła – Nie! Nie, nie! Zostaw Fredzia! Przestań go palić! Nu nu nu! Zostaw!

Pani podbiegła do Adiego i próbowała wziąć od niego swojego ukochanego, ale palącego się jadowitego węża.

– To... Ja pójdę po pielęgniarkę. – powiedziałam i wybiegłam z klasy.

Wolnym krokiem poszłam do pielęgniarki. Przed wejściem dziwnie rozejrzałam się dookoła. Było mi smutno – wszystko było białe. Wpadłam na wspaniały pomysł. Zapukałam i weszłam.

Na krześle siedziała sympatycznie wyglądająca brunetka. Spojrzała na mnie znad okularów zielonymi oczami. Wyglądała na dosyć zażenowaną. Jakbym miała strzelać to dla mnie miała dwadzieścia lat.

– Coś chciałaś? – zapytała
– No tak... Bo kolegę... – zaczęłam
– Znów kogoś ugryzła najbardziej jadowita Kobra na świecie?
– No tak... A skąd pani wiedziała?
– Wczoraj i dziś było dużo takich przypadków...

Pielęgniarka westchnęła i wstała. Wyszła, a ja za nią. W czasie drogi, gdzie w trochę z nią porozmawiałam. Kiedy wróciłam do klasy zauważyłam, że kobra była już w klatce, a pani wachlowała dyrka palmą, choć sama nie wiem skąd ona ją wzięła. Pielęgniarka kilkoma dłużymi krokami pojawiła się tuż przy Dragneelu i chwyciła jego ranną ręke w swoje "szpony". Przyglądnęłam się razem z nią. Na jego skórze były dwie średnie "dziurki", dosyć płytkie i lekko przypalone. Brunetka wyjęła fiołkę z fioletową cieczą oraz waciki z kieszeni i otworzyła ją. Poczułam okropny smród. Zielonooka szybko wylała płyn na jeden z wacików i przyłożyła do ran. Kiedy schowała wszystko, zauważyłam, że "dziurki" zniknęły.

– Wow... – szepnęłam

Po chwili pielęgniarka zniknęła. Zamarzyłam się. Ciekawe... Naprawdę ciekawe jak ona to zrobiła... Postanowiłam zapytać ją o "lekcje". Dlaczego? Chciałam być przydatna...

– Przepraszam, panno Sawo, ale czy ty przypadkiem nie powinnaś być w ławce?! – głos Żmiji przypomniał mi o świecie.

Rozglądnęłam się. Stałam tuż obok Adiego, a obok mnie była pani Żmija i pan Poe. Kiwnęłam głową i wróciłam do swojej ławki. Pani podeszła do klatki i nagle zadzwonił wyczekiwany przeze mnie i uczniów dzwonek. Szybko razem z Meiką wybiegłyśmy z klasy.

– Rany, Majka... Jaka ta pani jest dziwna... – powiedziałam, gdy byłyśmy już przy klasie polskiego.
– No tak Anka, ale wiesz... – zaczęła
– Mei...
– Ami... Masz rację
– Hurra, Mei przyznała mi rację!
– Heh...

CDN...

(Powodzenia Mei w wymyślaniu xDD)

Advertisement