Bakugan Fanon Wiki
Advertisement

Part 1[]

- Poczyniłem wiele fascynujących obserwacji, to nie jest zwykły deszcz - zaczął Clay

- Łoooo, tyle sama mogę wywnioskować - powiedziała Maylin

- Nie bądź uszczypliwa, jeszcze nie skończyłem - odpowiedział Clay - A zatem, zauważyłem że w tym deszczu występują niewystępujące na Ziemi czy Vestalii pierwiastki. Udało mi się parę z nich złapać i użyłem ich na chomikach. Nazwałem te pierwiastki naszymi imionami, chomik poddany Shadovem zaczął wymiotować do momentu, gdy jego żołądek zaczął być wyrzucany z organizmu i zatkał drogi oddechowe. Chomik poddany Maylin po chwili zaczął się dusić i umarł.

- Zaraz ciebie poddam Maylinem - dopowiedziała

- Cicho - rozkazał Clay - Na czym to ja? A tak. Chomik plus Maylin równa się śmierć. Natomiast chomik poddany Clayem położył się i nic nie robił, nawet nie chciało mu się jeść. Wydaje mi się, że te pierwiastki w jakiś nadzwyczajny sposób dostają się do hormonów i fatalnie na nie oddziaływają.

- Zamknij się, przez ciebie mój mózg nie daje oznak życia - wrzasnął nagle Shadov

- Spokojnie, ty i tak go nie masz - odparł Clay

- Coś ty powiedział?

- To co mówią ci wszyscy

- To znaczy?

- Shadov! - krzyknęła Maylin - Idź się pobaw ze szczurami w kuchni, a my tutaj pogadamy co będziemy dalej robić

- Mamy szczury? - spytał chłopak z niedowierzaniem - Czemu nikt mi nie powiedział? - Powiedziawszy to wyleciał z pokoju jak poparzony do kuchni, aby tam "pobawić się" ze szczurami.

Tymczasem w czarnej dziurze Koth spotkał tych, którzy rządzili w tamtym wymiarze, jeśli można go tak nazwać. Lider Rady Ośmiu został otoczony przez 4 osoby. Na jego nieszczęście nie było tam światła, więc widział tyle, na ile jego oczy mu pozwalały. Na długo jednak to nie było jego problemem. Uniósł do góry rękę, a jego dłoń nagle się zapaliła jaskrawym płomieniem.

- Kim jesteście i czego chcecie? - spytał

- To my tutaj zadajemy pytania, tak więc zaczniesz mówić dopiero jak ci pozwolimy - powiedział ktoś szorstkim głosem. Koth dostrzegł, że dźwięk wydobywa się z gardła osoby przypominającej posąg z sześcioma ramionami.

- A więc, jak brzmi twoje imię? - zapytała osoba zupełnie niewidzialna, jednak w odróżnieniu od niej, ubranie które nosiła nie posiadało tej cechy

- Nazywam się Koth - odpowiedział chłopak

- To że o coś cię zapytaliśmy, nie znaczy, że pozwoliliśmy ci się odzywać - ponownie zabrała głos postać przypominająca posąg

- Z drugiej strony jakbyś nic nie powiedział to byśmy cię rozkwasili za brak szacunku, zatem i tak i tak będziesz zmasakrowany - dopowiedziała czarna postać z czerwonymi mocno rażącymi ślepiami i naturalnymi ostrzami wychodzącymi z łokci. Mimo czarnego wyglądu, nie była to postać szczególnie umięśniona, jednak na pewno bardziej niż wielu ludzi.

Part 2[]

- Wiecie co? - spytał Koth - Jak dla mnie, to jesteście cieniasami próbującymi zastraszyć nowego, idźcie dziergać dżem

- Co? - zdziwiła się posągowata postać

- Tekłondo - wykrzyczał Koth kopiąc sześcioramiennego przeciwnika prosto w głowę. Od razu upadł na ziemię, tymczasem na chłopaka rzuciła się pozostała trójka. Niewidzialna postać wystrzeliła około dwanaście błyskawic w stronę radnego. Ten natomiast zablokował je swoją metalową ręką, cały ładunek osiadł na przedramieniu, którym poraził czarnego przeciwnika. W tym czasie niewidzialny napastnik wypowiadał zaklęcie, jednak zanim skończył oberwał ognistą kulą - To tyle jeśli chodzi o cieniasów z czarnej dziury

- Nie chwal dnia przed zachodem słońca - powiedział mężczyzna, który nie atakował. Był najwyższy, nosił białą maskę, z której widać było zaledwie jedno oko, na drugim otworze była szrama, a widać przez nią było tylko ciemność. Ponadto miał na sobie płaszcz, a na nim osłonka na ramiona. Miał nałożony kaptur i amulet z "C" w "O". Świetnie zbudowany, zaopatrzony w wielki miecz oburęczny obosieczny, który trzymał w jednej ręce kontynuował - Zachowam zasady kultury, jestem Raul Adamtos

- Witaj Raul, rozumiem że chcesz spróbować sił ze mną - odparł Koth

- Nie chcę spróbować sił z tobą, nie dorastasz mi do pięt, jedyne czego chcę to wytrzeć tobą podłogę

- Dawaj - zakończył Koth i od razu pobiegł w stronę przeciwnika, aby go położyć na ziemię. Jednak Raul przewidział to, złapał chłopaka za rękę, uderzył go łokciem w klatkę piersiową i przerzucił przez ramię.

Radny nie zamierzał się poddać, spróbował podkosić napastnika i podpalić jego nogi za pomocą swoich umiejętności wyzwalania ognia i wybuchów. Jednak zanim udało mu się dotrzeć jego nogą do nogi wroga i wywołać wybuch, Raul odbiegł w ułamku sekundy na około 30 metrów.

- Niezły jesteś - mówiąc to lider rady wstał - Muszę przyznać, że godny z ciebie przeciwnik

- Nie schlebiaj sobie, ja nawet się nie rozgrzałem - uszczypnął Adamtos po czym zaczął biec z niewiarygodną prędkością, a gdy Koth spróbował kopniaka z półobrotu, rywal stał zanim i zrobił to samo z tą różnicą, że celnie. Radny ponownie leżał na ziemi, a gdy wstał, jego ręce i nogi zostały złapane przez kamienne dłonie, a dodatkowo jego klatka piersiowa zaczęła być miażdżona przez dodatkowe dwie ręce kamiennego przeciwnika.

- Jesteś kiepski, w takim razie nie zasługujesz na życie - powiedział Raul dając niewidzialnemu towarzyszowi znak, aby wykończyć przeciwnika. Ten zaczął wypowiadać potężne zaklęcie, Koth szybko rozpoznał, że jest ono z 9 poziomu, zatem śmierć czeka go niechybna. Nie spodziewał się jednak, że nagle mała złota kulka o imieniu Lunarion wyskoczyła mu z kieszeni i wleciała do dłoni.

- Teraz! - wykrzyczał legendarny bakugany. Koth błyskawicznie zaczął walkę i z kulki wyszedł złoty rycerz, który dostosował swoją wielkość do przeciwników. Raul mimo próby uniku dostał tarczą wielką niemal jak pawęż i odleciał na dużą odległość jednocześnie uderzając mieczem czarującego napastnika nokautując go przy tym. Czarny przeciwnik chciał uderzyć nowego rywala, jednak dostał dwoma normalnymi kopniakami w twarz i jednym z półobrotu, jak wiadomo, dostać z ciężkiego metalu jest gorzej niż ze zwykłego buta. W efekcie w dwie sekundy Lunarion znokautował dwóch przeciwników.

Kamienny wróg zaczął coraz mocniej zgniatać klatkę piersiową Kotha, który już czuł jak żebra są bliskie złamaniu. Jednak bakuganowi wyleciały z oczu małe pioruny i nagle napastnik został uderzony z trzech piorunów kulistych, które jak myślą naukowcy, nie istnieją. Przeciwnik rozpadł się. Raul zdołał podejść do Lunariona, jednak został powitany serią 7 kopniaków i ataków mieczem i tarczą. Paru nie udało mu się uniknąć i odbiegł od złotego rycerza.

- To jeszcze nie koniec - rzekłszy użył amuletu i cała czteroosobowa drużyna zniknęła im z oczu.

Advertisement